Pomysł na biznes: czysty zysk z własną pralnią

A może automat na żetony dla studentów?

Dobrym pomysłem na biznes jest także pralnia samoobsługowa w miasteczku studenckim.

- Studenci chętnie korzystają z takich pralni, zamiast wozić brudy do swoich domów - zapewniają właściciele. - Wystarczą dwie lub trzy pralki przemysłowe, samoobsługowe, z wrzutnikiem na monety, suszarka i dystrybutor z proszkiem.

Jeszcze lepszym pomysłem natomiast - według prowadzących ten biznes - jest pralka w akademiku.

- W akademikach mieszka ok. 700-800 osób ? mówią studenci. - Do dyspozycji mamy ok. 3-4 pralki. Oczywiście nie wszystkie zawsze działające. Musimy zapisywać się na zeszyt 2 tygodnie wcześniej przed praniem. Wychodzi na to, że jeden student ma przydział jednego prania na tydzień. Czasami to za mało. Poza tym nie jesteśmy już tacy biedni jak nas przedstawiają. Stać nas na płatne pranie - śmieją się.

Aby umieścić pralkę w akademiku najlepiej jest się "dogadać" z jego zarządcą. Podpowie, w którym miejscu najlepiej ustawić pralkę. Według prowadzących ten biznes miejscem godnym polecenia jest akademikowa piwnica.

- Maszyny przeznaczone do montażu na piętrach są dużo droższe - mówią. - Pralka w piwnicy może być przymocowana do podłoża. Koszty pralek kształtują się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych za sztukę - zależą od pojemności i jakości urządzenia.

- Ważne, aby były one wytrzymałe - radzą właściciele. - Nie nadzorujemy przecież urządzeń ? zbieramy tylko żetony. A wyobraźnia studentów nie zna granic. Pralka musi wytrzymać ich próby dostania się do wnętrza, "kuksańce", "kopniaki", odrapania. Polecamy żetony, odradzamy monety. Pieniądze za bardzo kuszą. Studenci będą mogli próbować się do nich dostać niszcząc nasze urządzenie. Jeśli jednak pralka będzie na złotówki, dobrze zamontować jakąś kamerę, odstraszającą wandali. Maszyna musi też być stosowna do liczby miejsc w akademiku - "obliczą" to zazwyczaj dostawcy urządzeń.

Podobnie działa biznes z pralkami np. na polu namiotowym. Wypoczywający chętnie wypiorą swoje rzeczy, zamiast wozić ze sobą więcej bagażu.