Czy czeka nas załamanie rynku franczyz
Ostatnie dni, w których odbyliśmy rozmowy z właścicielami firm, menedżerami sieci franczyzowych pokazały, że widać pewne zwiastuny paniki na rynku, objawiające się blokadą wydatków nie związanych wprost z prowadzoną działalnością. Być może jest to kwestia wciąż początkowego etapu nakazu zamknięcia niektórych obiektów, a może „efektu uderzenia obuchem”, gdy nagle pojawiło się egzystencjalne zagrożenie dla prowadzonych biznesów z niespodziewanej strony.
W branży edukacyjnej zamknięcie szkół powoduje ustanie dopływu środków do franczyzobiorców sieci, ponieważ nie ma dzieci w szkołach - mówi Jan Staniewicz współwłaściciel Edukido. W branży gastro-kurierskiej istnieje obawa o ewentualny „rykoszet” z branży restauracyjnej, która właściwie jest zamknięta – mówi Grzegorz Aksamit, współwłaściciel sieci franczyzowej Stava – rozważamy możliwość zmiany w modelu biznesowym.
Większość restauracji i hoteli zdecydowała się zamknąć działalność w najbliższych tygodniach z powodów bezpieczeństwa, jak i po prostu ze względu na brak gości.Pomimo braku codziennej działalności operacyjnej, wiele obiektów skupia się dziś na obsłudze rezerwacji i dokonywaniu w nich zmian oraz podtrzymaniu relacji z klientami, by móc sprawnie wrócić do ich obsługi po odwołaniu zagrożenia epidemiologicznego. Restauracje i inne punkty gastronomiczne wydają natomiast posiłki na wynos lub realizują zamówienia z dostawą, starając się w ten sposób zarabiać na swoje utrzymanie.
Kluczem do minimalizacji strat w najbliższych tygodniach czy miesiącach może okazać się wcześniejsze dobre zarządzanie obiektem poprzez utrzymywanie zdrowej rentowności usług i przepływów pieniężnych, odłożenie środków na poduszkę finansową. Wiele obiektów, nie tylko tych mniejszych, zlokalizowanych na rynkach regionalnych, które nie były wystarczająco dobrze zarządzane, nie generowały co roku odpowiedniej ilości środków i walczyły o przetrwanie w normalnych warunkach w sytuacji kryzysowej będzie zmuszonych do zakończenia działalności.
Z aktualnych rozmów i naszej sondy redakcyjnej wyłania się obraz dużego niepokoju o przyszłość, szczególnie w branżach: edukacyjnej, gastronomicznej, turystycznej, odzieżowej. Te branże stanowią większość firm opartych o model franczyzy. Niektórzy przebąkują o migracji z modelu franczyzowego na model ajencyjny. W wielu biznesach franczyzowych brakuje realnych biznesplanów, podejścia analitycznego i krytycznego do planowania, zrozumienia rynku, trendów i otoczenia konkurencyjnego, czy nawet elementarnej wiedzy, jak obliczyć rentowność produktu, usługi albo przedsięwzięcia – mówi Marcin Górski współwłaściciel sieci franczyzowej Al.Capone. To wszystko sprawia, że w niesprzyjającej sytuacji, nie wspominając już o epidemii, wiele obiektów szybko ląduje pod tzw. kreską. Dlatego ważne jest, żeby każdą inwestycję dobrze zaplanować, a jeśli inwestorowi brakuje doświadczenia w branży powinien skorzystać z pomocy specjalistów, którzy posiadają odpowiednią wiedzę i mogą ją przekazać.
Z naszych informacji, wynika jednak, że jeśli uda się opanować sytuację do końca kwietnia, czy do połowy maja, i zostaną zniesione ograniczenia jest szansa, że w późniejszym czasie niektórym branżom uda się odrobić straty, choć z angielskiego „perishable goods” – niemożliwe jest (bez strat) odłożenie w czasie użytkowania produktu. Oznacza to, że nie sprzedany dzisiaj produkt/usługa raczej nie zarobi jutro dwukrotnie więcej, aby pokryć stratę.
Czy zatem czeka nas załamanie rynku franczyzy ? Z pewnością nie we wszystkich branżach, ale każdy musi optymalizować procesy operacyjne, gdyż nikt nie wie jak długo potrwa pandemia koronawirusa.
Sprawdź też inne pomysły na biznes