Sprzedaż grzybów - czy to dobry pomysł na biznes
Sezon grzybowy w pełni. Przy drogach można już spotkać grzybiarzy – „biznesmenów sprzedających dary lasu” – jak niektórzy się określają. Swe zbiory sprzedają też na lokalnych rynkach, targowiskach lub ogłaszają się w Internecie. Czy taki pomysł na sezonowy biznes rzeczywiście się opłaca? Jak wiadomo, ten grzybowy pomysł na biznes rządzi się swoimi prawami, których nie sposób ujarzmić czy zmienić – prawami natury. Zapytaliśmy grzybiarzy, jak sobie radzą w tej kapryśnej branży i czy sprzedaż grzybów jest dla nich opłacalna.
Z tego artykułu dowiesz się:
Branża grzybowa dla pasjonatów
- Chociaż traciliśmy nadzieję, bo było za sucho – mówią prowadzący ten sezonowy pomysł na biznes. – Dopiero pod koniec września wreszcie popadało i grzyby wreszcie zaczęły wyrastać. Jak wiadomo, ta branża uzależniona jest od pogody, od potężnej natury, na którą żaden człowiek nie ma wpływu. Grzyby rosną wtedy, kiedy mają ku temu sprzyjające warunki – odpowiednia wilgotność, temperatura, a takie zapewnić im może tylko Matka Natura. A ta w tym roku była bardzo kapryśna. Zważywszy, że grzyby rosną tylko w określonych porach roku – ryzyko nieurodzaju w tej branży jest bardzo duże. To trudna branża…Tylko dla pasjonatów…
Inni grzybiarze potwierdzają – zbieranie grzybów trzeba naprawdę lubić. Nie można zapominać, że sierpień i wrzesień zbieracze spędzają głównie w lesie.
- Ile to razy się zdarzało, że po kilku godzinach wracało się z marnym zbiorem – mówią. – Człowiek chwilę był zniechęcony, ale nazajutrz ponownie wędrował do lasu. Niestety swój czas i cierpliwość musimy potem przekładać na cenę grzybów, na co klienci często narzekają. Wytrawni grzybiarze muszą znać też konkretne miejsca, gdzie można szukać grzybów jadalnych. Muszą wiedzieć, że gdzie indziej znajdziemy maślaki, rydze, podgrzybki i prawdziwki, a gdzie indziej koźlaki, kurki czy gąski.
Grzyby zbierają zarówno ci, którzy sprzedają swe zbiory do punktu skupu, ale i prawdziwi „grzybowi biznesmeni”, którzy grzybami zajmują się na większą skalę – prowadzą przedsiębiorstwa, które np. zaopatrują restauracje lub sprzedają grzyby na eksport.
Jednakże mniejsze i średnie firmy, funkcjonujące przede wszystkim na rynku lokalnym nie są w stanie działać przez cały rok. Dla nich to rzeczywiście biznes sezonowy, a dochód z nich traktowany jest jako dodatkowy. Niektóre przedsiębiorstwa zajmują się nie tylko skupem, ale także przetwórstwem. Mimo to i tak pracują tylko kilka miesięcy w roku.
- Niewdzięczna branża, w której nic się nie da zaplanować – mówią. – A ludzie narzekają, że drogo. Pomijając już cierpliwość i determinację zbieraczy, trzeba pamiętać, że branża grzybowa obwarowana jest różnymi regulacjami – np. 48 godzinny czas przechowywania świeżych grzybów w odpowiednich warunkach, atesty grzybów świeżych i suszonych, opakowania grzybów suszonych, spełnianie warunków skupu, przechowywania i sprzedaży grzybów oraz wymagań technologicznych i warunków przetwarzania grzybów, nadzorowanie przetwarzanych grzybów przez znawcę, który zdał egzamin państwowy itp. A ludzie myślą, że pochodzimy sobie wesoło po lesie, poprzebywamy na świeżym powietrzu, wrzucimy obfite zbiory do koszyczka i na targ. To nie takie proste.
Osoba, która chce sprzedawać grzyby – także w Internecie, powinna uzyskać atest wystawiony przez klasyfikatora grzybów. Atest taki jest ważny przez 48 godzin, a o jego udzielenie można się starać m.in. w sanepidzie. Grzybiarze sprzedający swe zbiory na poboczach i w Internecie zdają sobie sprawę, jak bardzo ów atest jest ważny, a także… z niezapowiedzianych kontroli. Wiedzą też, że muszą być odpowiedzialni i gwarantować swym klientom, że grzyby są jadalne i w pełni bezpieczne dla ich zdrowia.
A może…własna hodowla grzybów?
Niektórzy stworzyli własne grzybowe imperium – założyli hodowlę.
- Najłatwiejsze i najpopularniejsze grzyby do hodowli to boczniaki i pieczarki. – mówią ci, którzy wpadli właśnie na taki pomysł na biznes. – W przypadku boczniaków wystarczy tak naprawdę kupić samą grzybnię (ofert jej sprzedaży jest w Internecie mnóstwo), a sama uprawa nie będzie jakimś wielkim problemem. Można ją prowadzić chociażby w przydomowej altanie. Technologia uprawy to przede wszystkim przygotowanie podłoża, odkażanie podłoża, inokulację i inkubację oraz zbiory. Nieco trudniej jest z pieczarkami, ale proszę zauważyć, że coraz częściej wiele osób uprawia pieczarki na własny użytek, nawet w domach.
Inni hodowcy także przyznają, że uprawa pieczarek to dobry pomysł na biznes, ale od razu przypominają, że produkcja musi być dostosowana do potrzeb grzyba – hodowca powinien znać od podstaw jego cykl upraw oraz zadbać o niezbędne warunki i infrastrukturę.
Warto też pamiętać, że pieczarkarnia, która ma być nastawiona na produkcję masową musi być wyposażona m.in. w halę uprawową, pomieszczenia do magazynowania i czyszczenia, a także osobne miejsca do odkażania, fermentacji i pasteryzacji podłoża. Najważniejsze jednak jest zastosowanie odpowiedniego podłoża, zapewnienia właściwego poziomu wilgotności (ok 90%) i temperatury, ponieważ grzyb ten rośnie w miejscach przyciemnionych i wilgotnych.
Najistotniejszą sprawą będzie jednakże znalezienie odbiorcy na nasz produkt – idealnie byłoby, gdyby niedaleko naszej pieczarkarni znajdował się punkt skupu pieczarek. Tam grzyby przyjmowane są w hurtowych ilościach, ponieważ trafiają potem na eksport.
Według prowadzących ten pomysł na biznes na opłacalność pieczarkarni wpływa liczba posiadanych hal, ich powierzchnia, ceny zakupów elementów produkcyjnych, oprysków, odległość, z której przywożona będzie kostka i torf do produkcji, a także odległość najbliższego skupu.
Sprawdź też inne pomysły na biznes